Słowem wstępu - jestem Ja, Ania, jest i Krzywanoga, On.
Po raz drugi zdecydowaliśmy się na zwiedzanie Europy pociągami przy pomocy InterRaila - wcześniejsza kolejowa wyprawa miała miejsce trzy lata temu.
Tymczasowo mieszkamy w Vaihengenowie, gdzieś w podobno najcieplejszym regionie Deutschlandii. Podobno. Z Vaihengenowa też ruszamy w dalszą drogę, a dzięki temu, że jesteśmy obywatelami Polski - InterRail pozwala nam korzystać również z niemieckiej kolei.*
U nas najczęściej wszystko się dzieje na ostatnią chwilę - na szczęście nie zawsze dzieje się tak z naszej winy... czasami winowajcą jest na przykład pracodawca, który za późno przelewa wypłatę. W każdym razie bilety kupowaliśmy 4 godziny przed wyjazdem.
Trochę niedokładnie obliczyliśmy też czas potrzebny do dotarcia na dworzec (skutki codziennego wożenia się samochodem) i ostatnie metry przemierzaliśmy w biegu z naszymi jak zwykle za dużymi plecakami (a starałam się jak mogłam, żeby nie był za ciężki tym razem).
Pierwszy pociąg - regionalny do Stuttgartu - oczywiście bez dopłat :)
* Bilety nie są ważne w miejscu stałego (dłuższego niż sześć miesięcy) zamieszkania, pozwalają tylko na zniżkę na bilet do granicy państwa.